• Muzeum Rybołówstwa w Helu w dniu 6.09.2024 r. będzie czynne wyjątkowo w godz. 12.00-16.00
• Prom "Motława" ze względu na remont nabrzeża nie kursuje do odwołania

Michał Drobczyński. Pożegnanie

Dnia 22 sierpnia 2024 r. po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Michał Drobczyński, wieloletni pracownik Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Wiadomość o jego śmierci była ogromnym zaskoczeniem nawet dla tych z nas, którzy wiedzieli o jego zmaganiach – Michał pracował niemal do ostatnich dni, biorąc jedynie krótkie zwolnienia. Doświadczając na co dzień jego energii i poczucia humoru, trudno było sobie nawet wyobrazić, że może go zabraknąć tak wcześnie. Jedynie w ciągu ostatnich kilku miesięcy dało się zauważyć u Michała coraz większe zmęczenie…

Michał po prostu lubił pracować i bardzo cenił pracę. Miał szczególne upodobanie do wprowadzania innowacji, ulepszania, rozbudowywania, sprawiania, aby jakiś system pracował lepiej, aby był bardziej „przyjazny” dla użytkownika. Przede wszystkim zajmował się elektronicznymi systemami bezpieczeństwa, ale miał również nieprzeciętną wiedzę techniczną i doświadczenie w bardzo szerokim zakresie, od zagadnień teletechnicznych, przez instalacje elektryczne, aż po sprawy ogólnobudowlane. Był bardzo zaangażowany w projekty inwestycyjne realizowane przez nasze Muzeum, w ostatnim czasie przede wszystkim w remont gdańskiego Żurawia i budowę Muzeum Archeologii Podwodnej i Rybołówstwa Bałtyckiego w Łebie. Zwłaszcza przy tych dwóch ostatnich projektach realizował coś, co można określić jako wielomiesięczną metodę kolejnych przybliżeń, zmierzającą do znalezienia wraz z projektantami czy wykonawcami możliwie najlepszego rozwiązania jakiegoś problemu.

Charakter pracy Michała sprawiał, że miał on praktycznie bieżący kontakt ze wszystkimi oddziałami Muzeum i z wieloma pracownikami. Emaile od niego, zamiast standardowego pozdrowienia, zaczynały się zwykle od słów ‘HOP HOP’. To powitanie stało się jego znakiem rozpoznawczym i ci, którzy nie byli adresatami takich emaili, mogli usłyszeć owo ‘HOP HOP’ bezpośrednio od Michała, czy to w Ośrodku Kultury Morskiej, czy w Spichlerzach na Ołowiance, czy też podczas jego licznych wizyt w oddziałach. Bardzo często, gdy jechał do oddziału zamiejscowego, przywoził ze sobą ciasto, aby oprócz pracy, przy kawie, po prostu porozmawiać na różne tematy. Psycholog nazwał by to pewnie „nawiązywaniem i utrzymywaniem  relacji”, ale te suche słowa nie oddają całej przyjemności, luzu i ciekawości tych spotkań. Michał zawsze miał wiele tematów do poruszenia, na przykład muzykę i koncerty, których był pasjonatem. Bardzo lubił poznawać historie lokalne z Kaszub i Pomorza – ot, choćby z wyjazdu do Słupska przywiózł materiały o niemieckiej bazie sterowców z czasów I wojny światowej w Jezierzycach (pewnie tylko starsi z nas pamiętają film „Czerwony namiot” z 1969 r. o nieudanej wyprawie polarnej sterowca „Italia”, dla którego Jezierzyce były ostatnim przystankiem przed katastrofą – Michał oczywiście znał tą historię).

To wielka szkoda, że takich spotkań i rozmów z Michałem już nie będzie. Ale też poczucie wielkiego przywileju, że tych kilkanaście lat Michał przepracował z nami, w naszym Muzeum i że mogliśmy razem coś współtworzyć. W tym trudnym czasie łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi Michała, składając im najserdeczniejsze wyrazy współczucia.

Koleżanki i koledzy z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.