40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w archiwaliach Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku
„Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm” – na te słowa Joanny Szczepkowskiej, wygłoszone w Dzienniku Telewizyjnym 28 października 1989 r., wielu Polaków czekało ponad cztery dekady. Niemniej, dla większości społeczeństwa upadek systemu komunistycznego był zaskoczeniem. Wydarzeniem wytęsknionym, wymarzonym, wywalczonym, ale i niespodziewanym. Trudno było w to uwierzyć po nocy stanu wojennego i ponurych, beznadziejnych latach 80. XX w. Z przetrąconym kręgosłupem niełatwo jest bowiem z optymizmem patrzeć w przyszłość. Zwłaszcza, że cios zadano po niezwykłym okresie karnawału „Solidarności”, który rozbudził nadzieje ludzi na lepsze, normalniejsze życie.
Polski kręgosłup został przetrącony 13 grudnia 1981 r. Rada Państwa wprowadziła na terenie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stan wojenny. W obwieszczeniu informującym o tym fakcie czytamy, że zrobiono to „ze względu na bezpieczeństwo państwa”. Zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie, wstrzymano działalność organizacji społecznych i kulturalnych oraz zajęcia w szkołach, zakazano wydawania prasy poza kilkoma oficjalnymi tytułami, wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków i demonstracji, wprowadzono godzinę milicyjną, ocenzurowano korespondencję, wyłączono (a potem kontrolowano) łączność telefoniczną, zmilitaryzowano podstawowe gałęzie gospodarki. W zimny, niedzielny poranek „Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” zostali o tym poinformowani w budzącym do dziś nieprzyjemne dreszcze przemówieniu gen. Wojciecha Jaruzelskiego, wyemitowanym w radiu i telewizji. Dzień później, 14 grudnia, tekst wystąpienia przewodniczącego Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego opublikowano w prasie. Wzywał w nim: „Niechaj w tym umęczonym kraju, który zaznał już tylu klęsk, tyle cierpień, nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi”. Wydarzenia kolejnych dni pokazały jak puste, pozbawione treści były te słowa.
W reakcji na wprowadzenie stanu wojennego w kraju wybuchły strajki i zamieszki, organizowano demonstracje. Największy opór stawiały kopalnie węgla kamiennego na Śląsku. Strajkowały również zakłady na Wybrzeżu, w tym m.in. Stocznia Gdańska im. Lenina – kolebka Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Strajki okupacyjne zostały brutalnie spacyfikowane przez Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej (ZOMO) i wojsko. W Stoczni Gdańskiej nastąpiło to 16 grudnia 1981 r. Tego samego dnia doszło w Gdańsku do wielotysięcznych manifestacji i zamieszek. Rozpoczęły się rano w okolicach Stoczni; około południa demonstranci zostali wyparci przez jednostki ZOMO w okolice Dworca Głównego. W trwających do wieczora starciach ponad 300 osób odniosło rany. Zamieszki powtórzyły się kolejnego dnia. Siły bezpieczeństwa postrzeliły kilku demonstrantów, z których jeden – dwudziestoletni Antoni Browarczyk – zmarł. Był on jedną z kilkudziesięciu ofiar stanu wojennego w Polsce, których ostateczny bilans do dziś nie jest znany. Szacunki mówią o ponad 40 do nawet blisko 100 zabitych.
Działaczy NSZZ „Solidarność” i opozycji demokratycznej dotknęły także inne represje. W czasie trwania stanu wojennego około 10 tys. osób internowano w więzieniach i ośrodkach internowania. Wielu działaczy NSZZ wyrzucono z pracy. W tej sytuacji zdelegalizowana, podziemna „Solidarność”, oprócz działań podtrzymujących opór społeczny, zorganizowała fundusz pomocowy dla rodzin uwięzionych i represjonowanych. Przed Bożym Narodzeniem można je było wesprzeć kupując specjalną kartkę-cegiełkę.
31 grudnia 1982 r. stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca 1983 r. zniesiony. Na zmianę systemu Polacy musieli poczekać kolejne szare lata, aż 4 czerwca 1989 r. „w samo południe” zaczął się w Polsce kończyć komunizm.
Wiele spośród archiwaliów związanych z wprowadzeniem stanu wojennego, które znajdują się w zbiorach Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, trafiło do nich na początku lat 80. XX w. dzięki muzealnikom działającym wówczas w NSZZ, a także dzięki osobom z zewnątrz. Szczególnym impulsem do tego była poświęcona „Solidarności” wystawa „Sierpień 1980”, zorganizowana przez ówczesne Centralne Muzeum Morskie w 1981 r. „Bibuła” była zarówno eksponowana na wystawie, jak i donoszona w jej trakcie.