OPTY – jacht, który okrążył ziemię
Samotny rejs, mordercza walka z czasem i chorobą, determinacja przepłynięcia kuli ziemskiej bez pomocy, wsparcia, licząc wyłącznie na siebie i swój jacht. Leonid Teliga do dziś jest symbolem romantycznej walki i niezwykłej morskiej przygody. Niewielu żeglarzy przed nim i po nim było w stanie dokonać tego samego – oddać bezgranicznie swoje życie żeglowaniu.
Początki
Leonid Teliga urodził się w 21 maja 1917 roku w Wiaźmie w Rosji, a dzieciństwo i młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim. Pod wpływem książek Wagnera i Zaruskiego marzył o podróżach morskich. Chciał studiować medycynę, ale wstąpił do szkoły oficerskiej. Swój pierwszy oficerski urlop spędził jako rybak na kutrze – już wtedy wiedział, że żeglowanie będzie jego przeznaczeniem. Po wojnie (Teliga walczył podczas wojny jako oficer piechoty Wojska Polskiego II RP i lotnik Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii) pracował jako urzędnik państwowy, rybak dalekomorski, uczestniczył w pracach komisji ONZ w Korei i Laosie, był korespondentem PAP w Rzymie.
Tuńczyk, zwany OPTY
Kiedy Teliga pracował jako instruktor żeglarstwa na obozach dla młodzieży, jego idee fixe o przepłynięciu kuli ziemskiej nabierała realnych kształtów. Żeglarz długo planował realizację samotnej eskapady. Bazując na swoich oszczędnościach, zbudował jacht (na podstawie konstrukcji typu Tuńczyk inż. Leona Tumiłowicza), który miał przepłynąć ziemię. Wyposażenie jednostki okazało się trudne: Teliga nie miał pieniędzy, a podstawowe materiały – drewno, liny, sprzęt nawigacyjny były trudno dostępne dla żeglarza, organizującego właśnie prywatny rejs wokółziemski. Wieść o tym, że samotny entuzjasta porywa się na tak śmiały projekt poruszyła środowisko. Załoga jachtu „Śmiały” przekazała Telidze mapy, kpt. Ludomir Mączka pożyczył swój chronometr, klub „Rejsy” – zestaw flag kodu sygnałowego. Spółdzielnie „Społem” i „Las” zadbały o żywność, Marynarka Wojenna dostarczyła zestaw leków dla żeglarza.
Mahoniowe poszycie i trzy koje
W listopadzie 1966 roku wydane zostało postanowienie o wpisaniu do rejestru okrętowego jachtu OPTY pod numerem ROG 1374. Jednostka mierzyła 9,85 m długości i 2,75 m szerokości. Jej zanurzenie zostało określone na 1,56 m, wyporność na 5 ton; powierzchnia żagli wynosiła 43 m2. Jacht miał konwencjonalną konstrukcję kadłuba: dębowy szkielet i mahoniowe poszycie. Wnętrze OPTY wykonane zostało także z mahoniu i ze sklejki mahoniowej, wyposażone w 3 koje, stół składany, stół kuchenny z szafką, stół nawigacyjny. Omasztowanie OPTY było sosnowe, klejone, a ster dębowy. Jacht wyposażono w żagle zasadnicze: grot, fok i bezan, dwa komplety (tergalowy i bawełniany), żagle sztormowe – bezan, trajsel i fok sztormowy oraz żagle lekkie – genua, fok, spinaker, dwa motyle pasatowe i żagle marszowe – grot i fok. Napęd pomocniczy stanowił silnik Volvo Penta DM 5 KM. OPTY nie był wyposażony w radio: w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa żeglarz nie miał możliwości wezwania pomocy.
Spóźniony start
Teliga czekał jeszcze dwa lata na początek wyprawy. 8 grudnia 1966 roku zapadła decyzja o transporcie jachtu na pokładzie m.s. SŁUPSK do Casablanki. Już pierwszy odcinek podróży, na Wyspy Kanaryjskie, zwiastował warunki, jakie OPTY w trakcie całej podróży napotka na swej drodze. Sam Teliga kiepsko się czuje: mylnie zdiagnozowane lumbago okaże się za dwa lata nowotworem złośliwym. Naprzemienny sztorm i flauta, ciężka praca kadłuba na fali, problemy z silnikiem i kłopoty z przeciekającą nadbudówką będą motywem przewodnim całej podróży. Szybko też zaczyna być odczuwalny brak samosteru.
Kolejne problemy
Oprócz problemów ze sprzętem – Teliga, jako żeglarz z bloku komunistycznego – ma kłopoty z przepłynięciem przez Kanał Panamski. 11 dni trwały pertraktacje, aby OPTY mógł dobić do nadbrzeża. Trzymiesięczny przystanek na Tahiti – gdzie dociera w Sylwestra 1967 roku – wykorzystuje na naprawy i prace konserwacyjne jachtu. Poszycie OPTY poddane zostaje naprawom w miejscach toczonych przez świdraka i na nowo pomalowane. Teliga rozpoczyna budowę zaprojektowanego wcześniej samosteru.
Urodziny przy antypołudniku
Na majowej trasie z Bora Bora OPTY przecina antypołudnik Warszawy, a Teliga świętuje swoje 51 urodziny. Silne wiatry pozwalają wtedy na rekordowe przebiegi dobowe OPTY rzędu 160 mil. Na Fidżi wyremontowany zostaje silnik, a mahoniowy kadłub jednostki zabezpieczony przed atakami świdraka. Zgromadzone podczas postoju w porcie zapasy żywności i wody mają wystarczyć Telidze na najdłuższy etap w rejsie.
Klub samotników
Po miesięcznej żegludze OPTY wypływa na Ocean Indyjski i rozpoczyna się walka z kapryśnymi wiatrami. „Zaczęły dąć z różnych kierunków. (…) Czasem wiały zaledwie na tyle, aby wypełnić żagle, to znów zmuszały mnie do zrzucenia ostatniego skrawka płótna i demontowania płatu samosteru”, pisze Teliga w dzienniku. Już na północnej półkuli, ostatniego dnia roku OPTY napotyka intensywny huragan, który uszkadza bezanmaszt jachtu. Teliga pocięty na kawałki maszt wyrzuca za burtę, a OPTY jako slup. 9 stycznia 1969 roku dociera do Dakaru w Senegalu. Trasa tego pojedynczego „skoku”, 13 260 mil do portu w Dakarze zajęła mu 165 dni. Teliga pobił tym samym rekord najdłuższego czasu trwania nieprzerwanej samotnej żeglugi oceanicznej, należący od 85 lat do Amerykanina Bernarda Gilboya, który w ciągu 163 dni przepłynął 6 tys. mil. Cały rejs wpisał Teligę na listę kilkunastu samotników, którzy na jachcie okrążyli kulę ziemską.
Tam i z powrotem
Teliga ma przed sobą przedostatni etap: rusza na Wyspy Kanaryjskie. 5 kwietnia 1969 roku, o godzinie 11:15 czasu Greenwich, na pozycji 23°25’°W 23°56’°N, OPTY przecina swój kurs sprzed 2 lat i zamyka wokółziemską pętlę. Rejs dookoła świata trwał dwa lata, trzynaście dni, 21 godzin i 35 minut. W ostatnich dniach podróży, nasilające się dolegliwości, stają się nieznośne. Teliga, walcząc z bólem, 16 kwietnia 1969 roku osiąga Wyspy Kanaryjskie i szybko rusza w ostatni etap rejsu, do Casablanki. 29 kwietnia 1969 roku cumuje przy burcie polskiego statku SANDOMIERZ. Następnego dnia, w obecności polskich dyplomatów i przedstawicieli władz Maroka, rejs OPTY został oficjalnie zakończony. Teliga jeszcze w Casablance zostaje poddany błyskawicznym badaniom. Do Polski wraca samolotem, a z Okęcia odwieziony jest prosto do szpitala. Operacja potwierdza diagnozę: utajony przez wiele lat nowotwór wymagał natychmiastowego leczenia i hospitalizacji, która wykluczała wcześniejszą wizję przyprowadzenia jednostki do Gdyni. OPTY powrócił do kraju na pokładzie m.s. ORŁOWO, 13 czerwca 1969 roku.
Ostatni etap
Rekonwalescencja i przeprowadzone zabiegi rokowały nadzieję na powrót Teligi do zdrowia. O wyczynie samotnego żeglarza jest głośno, ale próby uczynienia z Teligi maskotki władzy nie odnoszą oczekiwanego rezultatu. Teliga nie chce hucznych festynów ku własnej czci, źle się czuje, przyjmuje odznaczenia, udziela wywiadów, a z większym zapałem uczęszcza tylko na spotkania z entuzjastami żeglarstwa. Pospiesznie, jakby spodziewając się kresu, kończy pisanie miniatur „OPTY od Gdyni do Fidżi” i „OPTY od Fidżi do Casablanki”. Prace nad porządkowaniem materiałów do książki przerywa śmierć. Leonid Teliga umiera w niespełna rok po zakończeniu swojego historycznego rejsu 21 maja 1970 roku. „Samotny rejs Opty” – relację z rejsu życia, scalił w książkę i opracował starszy brat autora, Stanisław Teliga.
OPTY
Leonid Teliga zbierając pieniądze na budowę jachtu mawiał: „Jeśli uda mi się zbudować ten jacht, nazwę go OPTY– mista, jeśli nie, to zawsze starczy mi kajak, który nazwę PESY– mista i popłynę nim na jeziora mazurskie”. OPTY opłynął kulę ziemską, ale nie niesie za sobą rysu szczęśliwego jachtu, na którym dokonało się marzenie życia. Jednostka naznaczona chorobą Teligi, naginana podczas wyprawy do granic możliwości, ze złamanym masztem wróciła do kraju na pokładzie innego statku.
Od hangaru do Centrum Konserwacji Wraków Statków
W latach 70-tych jacht był eksploatowany przez Wyższą Szkołę Morską w Gdyni, żeby w 1979 roku zostać przekazany do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Zanim w 1985 roku pojechał do hangaru Akademickiego Klubu Morskiego w Górkach Zachodnich, przez 6 lat był eksponowany przed gdańskim Żurawiem. Po dekadzie w hangarze jacht trafił na prawie 20 lat do magazynu Muzeum Wisły. W międzyczasie, w 2013 roku OPTY przez pięć miesięcy był udostępniony zwiedzającym w gdyńskim Jacht Klubie Morskim „Gryf”. Dziś OPTY odzyskuje dawny wygląd w warsztacie Complex Jacht w Pucku. Odrestaurowana jednostka będzie ważną częścią nowej ekspozycji budowanego w Tczewie Centrum Konserwacji Wraków Statków wraz z Magazynem Studyjnym. Stanie obok „Dali” – innego jachtu, którego właściciele też byli ogarnięci pasją zdominowania morza i pokonania własnych słabości.
Projekt „Centrum Konserwacji Wraków Statków wraz z Magazynem Studyjnym w Tczewie” realizowany jest w ramach Programu „Konserwacja i rewitalizacja dziedzictwa kulturowego”, a wsparcia udzielono z funduszy norweskich i funduszy EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii oraz środków krajowych. Całkowity koszt projektu wynosi 22 mln zł. Zadanie jest realizowane w partnerstwie polsko – norweskim z Norweskim Muzeum Morskim w Oslo oraz z Muzeum Historii Kultury w Oslo.