• Sala "Arsenał" w Spichlerzach na Ołowiance wyłączona ze zwiedzania do 12 maja 2024 ze względu na przygotowania do nowej wystawy czasowej
• Prom "Motława" ze względu na remont nabrzeża nie kursuje do odwołania
• Oddział Żuraw pozostaje zamknięty dla zwiedzających w związku z prowadzonymi pracami remontowymi - przeczytaj

Nowe życie jachtu „Dal”

Stracił maszt podczas cyklonu. Był „gwiazdą” wystawy światowej w Chicago i powodem kłótni kolejnych właścicieli. Oklejony plastikowym laminatem wiele lat czekał na konserwację, która przywróci mu pierwotny wygląd z lat 30-tych.

Dziś legendarnym jachtem „Dal” zajmuje się firma Complex Jacht – specjaliści, którzy odnowili m.in. żaglowiec „Generał Zaruski”. Remont „Dali” jest pierwszym dużym przedsięwzięciem konserwatorskim od czasu sprowadzenia jednostki do Polski w 1980 roku. Restauracja jachtu odbywa się w ramach projektu budowy Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie.

Wielkie ambicje małego jachtu
Historia jachtu „Dal” zdefiniowała i naznaczyła w pewnym sensie życie jego dwóch właścicieli. Andrzej Bohomolec, polski ułan kawalerzysta, marzył o przepłynięciu niewielką jednostką Atlantyku. Ireneusz Gieblewicz kilkadziesiąt lat później chciał sprowadzić „Dal” do Polski. Kiedy latem 1933 roku Bohomolec wypływał w rejs z Gdyni do Chicago, powątpiewano czy tak niewielka jednostka jak „Dal” da radę wyprawie przez Atlantyk. Jacht był 8,5-metrowym slupem, o szerokości 2,15 m, zanurzeniu 1,3 m, wyporności około 4,5 ton i powierzchni żagli 45 m kw. Razem z Andrzejem Bohomolcem w rejs wypłynęli Jan Witkowski i Jerzy Świechowski – instruktorzy z ośrodka jachtingu morskiego w Gdyni.

Sukces w Chicago
Rejs odbywał się zgodnie z planem, do momentu, kiedy w drugiej połowie sierpnia „Dal” na swej drodze napotkała cyklon. Złamany maszt był powodem zawieszenia wyprawy – jednostka dotarła na Bermudy, gdzie po remoncie i dobalastowaniu, 3 czerwca 1934 roku wyruszył w dalszy rejs. Celem była Wystawa Światowa w Chicago, gdzie „Dal” wzbudziła furorę – podziwiano waleczną, niewielką jednostkę, która dała radę tak trudnej wyprawie. Aby upamiętnić rejs „Dalą” przez Atlantyk zdecydowano umieścić jacht (wykupiony ze składek amerykańskiej Polonii) jako stały pomnik na terenach powystawowych w Chicago.

Niszczenie symbolu
Przez kolejne lata jacht stał w miejscu wystawowym – na wodzie, by zostać przeniesiony przed Muzeum Wiedzy i Przemysłu, a później do środka obiektu. Przez kolejne lata ranga „Dali” – małego bohaterskiego jachtu – stopniowo się dewaluowała. Powoli zapominano w Stanach, co symbolizował jacht i jaka wiąże się z nim historia. Pod koniec lat sześćdziesiątych jacht zaczął być niepotrzebnym balastem, zabierającym miejsce w przestrzeni muzealnej. W 1967 roku „Dal” otrzymała nakaz eksmisji i powróciła do Polskiego Muzeum Chicago.

Remont „Dali”
Zdecydowano wówczas, że jacht wróci do Polski tą samą drogą, którą przypłynął do Stanów 35 lat temu. Spiritus movens akcji był nowy właściciel jachtu, pasjonat żeglarstwa – Ireneusz Gieblewicz. Gieblewicz, żeby wzmocnić kadłub jednostki przed podróżą przez Atlantyk, postanowił go zalaminować. Laminat poliestrowo-szklany był w latach 70-tych niezwykle popularnym materiałem: wytrzymały, odporny na warunki atmosferyczne, a do tego bardzo lekki miał być idealną warstwą zabezpieczającą drewniany kadłub „Dali”. Położenie warstwy laminatu na drewno było też o wiele łatwiejszą operacją niż czasochłonne i kosztowne konserwowanie zniszczonego kadłuba. Oprócz plastikowego pokrycia kadłuba wymieniono maszty oraz takielunek.

Spory wokół jachtu
Pomysł olaminowania jachtu nie wzbudził entuzjazmu Andrzeja Bohomolca, który podał nowego właściciela „Dali” do sądu. Proces między nowym i starym właścicielem jednostki opóźniał remont i powrót jachtu do Polski. Przez sądowe spory przygotowanie do wodowania trwało siedem lat. Po pierwszych próbach na jeziorze Michigan i udziale w wystawie jachtowej w Chicago, „Dal” popłynęła do Nowego Jorku. Już na tym etapie okazało się, że obłożenie laminatem kadłuba nie było wystarczającym wzmocnieniem, gwarantującym samodzielną i bezpieczną podróż jachtu przez Atlantyk. „Dal” była w złym stanie technicznym – brak należytej konserwacji przez lata i nieodpowiednie przechowywanie wykluczały perspektywę samodzielnego rejsu jednostki do Polski.

Powrót do kraju
Zdecydowano się wówczas przesłać jacht do Europy na statku „Bronisław Lachowicz” – do Bremerhaven, a potem, już na własnej stępce, przez Szwecję, Szczecin, Świnoujście do Gdyni. Powrót „Dali” zbiegł się w czasie z rozpoczętymi strajkami w Gdańsku oraz Szczecinie. Zainteresowanie medialne powracającym po 47 latach ze Stanów Zjednoczonych jachtem – symbolem historii morskiej Polski i niezwykłej odwagi jej właścicieli, było niewielkie.

„Dal” w Muzeum
Po Porozumieniach Sierpniowych, Ireneusz Gieblewicz skontaktował się z ówczesnym dyrektorem Muzeum dr Przemysławem Smolarkiem: po oficjalnym przywitaniu w Gdyni, „Dal” miała zacumować przy Centralnym Muzeum Morskim. Przez cztery lata jacht był eksponowany przed Żurawiem, żeby zimą 1985 roku trafić do hangaru AKM w Górkach Zachodnich. Do muzealnych magazynów w Tczewie jacht pojechał pod koniec 1995 roku.

Latem 2014 roku, jacht, objęty projektem budowy „Centrum Konserwacji Wraków Statków wraz z Magazynem Studyjnym w Tczewie”, został przetransportowany do Pucka. Po wykonaniu prac remontowych, które mają przywrócić jednostce wygląd z lat 30-tych, „Dal”, wróci do Tczewa jako jeden z głównych eksponatów nowobudowanego oddziału Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.


Projekt „Centrum Konserwacji Wraków Statków wraz z Magazynem Studyjnym w Tczewie” realizowany jest w ramach Programu „Konserwacja i rewitalizacja dziedzictwa kulturowego”, a wsparcia udzielono z funduszy norweskich i funduszy EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii oraz środków krajowych. Całkowity koszt projektu wynosi 22 mln zł. Zadanie jest realizowane w partnerstwie polsko – norweskim z Norweskim Muzeum Morskim w Oslo oraz z Muzeum Historii Kultury w Oslo.