Święto morza w Gdańsku
20 maja 2009 r. w wielu krajach Europy obchodzono Europejski Dzień Morza. Centralne uroczystości odbyły się w Rzymie. W Polsce główne obchody miały miejsce w Kołobrzegu, gdzie zorganizowano konferencję „Założenia i agenda polityki morskiej RP” oraz pokazy ratownictwa morskiego służb SAR. W Gdańsku świętowano po raz pierwszy. Bez fajerwerków, ale za to z humorem i w duchu zdrowej rywalizacji.
Inicjatorem obchodów Europejskiego Dnia Morza było Centralne Muzeum Morskie, areną zaś udostępniony zwiedzającym tego dnia za darmo statek-muzeum „Sołdek” oraz nabrzeże przed Spichlerzami na wyspie Ołowianka. Przedpołudniowy pokaz wysokich na dwa metry jachtów sterowanych radiem przyciągnął nad Motławę licznych obserwatorów. Pod okiem trenera kadry polskiej modelarzy pana Grzesława Suwalskiego każdy przechodzień mógł spróbować swych sił w sterowaniu modelem pływającym na szalejącym wietrze. Na „Sołdku” otwarto wystawę Porty Bałtyku na kei zaś można było zapoznać się przygotowaną przez MOSiR ekspozycją posterową Gdańsk ratuje żaglowiec, poświęconą renowacji żaglowca „Generał Zaruski”. Nie lada gratką była możliwość obejrzenia zabytkowych elementów osprzętu i wyposażenia jachtu. Spacerowiczów przyciągały w szczególności błyszczący z daleka dzwon i bardzo dobrze zachowane koło sterowe. Kulminacyjną atrakcją dnia był wyścig tzw. smoczych łodzi na odcinku Zielona Brama – Żuraw. Wprawdzie przed samymi zawodami organizatorów zaskoczył ulewny deszcz, który wypłoszył gdańszczan i turystów z Długiego Pobrzeża, wyścigi odbyły się w promieniach słońca – na niebie, i twarzach uczestników rywalizacji. Wrócili także turyści. W szranki stanęły muzealne załogi Centralnego Muzeum Morskiego, Muzeum Historycznego Miasta Gdańska oraz Muzeum Narodowego wspomagane przez zawodowych wioślarzy Klubu Wodnego „Wiking”. Wpatrzeni w sternika, wsłuchani w rytmy wystukiwane przez bębniarza, zahartowani duchem zdrowej rywalizacji pędzili do mety z zapartym tchem. Na głównym stopniu podium stanęła drużyna MHMG, srebro przypadło w udziale załodze CMM, najskromniejsza składem ekipa Muzeum Narodowego skończyła swój bieg z trzecią lokatą. Półpucharowe zawody okazały się wspaniałą zabawą dla muzealników z zaprzyjaźnionych od lat instytucji. Wyścigi zainaugurował przeraźliwie głośny sygnał syreny z „Sołdka”, zakończył je natomiast symboliczny kufel piwa przy dźwiękach szant w wykonaniu zespołu „Kubryk”.